8 błędów we wnętrzach, które doprowadzają do białej gorączki.
Dzisiaj taki wpis, który wynika z moich obserwacji, i który wyczuli Cię- jako inwestora- na drobne szczegóły w projekcie wnętrz. Architekt wnętrz, to ekspert w swojej dziedzinie, dlatego nie powinien, moim zdaniem, dopuszczać do poniższych niedogodności, “błędów w sztuce”. Ale jak widać- zdarza się. Rozumiem, że niektóre z poniższych rozwiązań mogą być wynikiem wspólnych ustaleń projektanta i inwestora lub wynikać z “przeszkód technicznych”. Ale o czym ja dokładnie mówię?! Sprawdź poniżej!
Telewizor umieszczony za wysoko.
Wieczór, po pracy- czas na odpoczynek. Netflix lub film w telewizji. 90 min seansu przed Tobą. Zależy Ci zatem na tym, aby usiąść na kanapie wygodnie i cieszyć się “ruchomym obrazem” bez bólu karku przez najbliższe półtorej godziny. Zagwarantuje to m.in. umieszczony na odpowiedniej wysokości telewizor.
Dla jasności (przypomnienia)- środek ekranu powinien przypadać na linię wzroku siedzącego. Najczęściej jest to przyjęte 110 cm od posadzki. I voila! Jakże ERGONOMICZNIE! Tak naprawdę to chodzi o Twoje zdrowie. Zróbmy eksperyment!
Siedzisz teraz na krześle/sofie? Jeśli tak, to odchyl lekko głowę do tyłu i mierz czas, jak długo wytrzymasz z tak napiętym karkiem. Przypominam- film trwa średnio 1,5h.
Widzę czasem w innych projektach ekran wiszący na środku ściany… A przecież raczej nikt z nas nie lubi siadać w kinie w pierwszym rzędzie, prawda?
Brak cokołu w szafkach kuchennych/łazienkowych.
Oczywiście ten błąd dotyczy szafek stojących i najczęściej widywałam go w projektach mebli do łazienki. Czy to szafka czy po prostu postument, musi (wg mnie) mieć chociaż cokolik. A co to takiego? Jest to takie “podcięcie”, cofnięcie dolnego fragmentu mebla o wysokości zazwyczaj 10-15 cm o jakieś 5 cm. Umożliwia nam to wsunięcie stóp nieco pod mebel, co sprawia, że jest nam bliżej do lustra, do szafki wiszącej czy innego elementu znajdującego się na ścianie 😉 Te 5 cm naprawdę robi różnicę w użytkowaniu!
A skoro już mowa o meblach- kolejny błąd dotyczy blatu roboczego w kuchni.
Blat kuchenny.
Jak wiemy, w kuchni dużo się dzieje. Przygotowywanie jedzenia non stop- rano, w południe, wieczorem. No może ”nie kucharzy” się tak często w każdym domu, ale blat roboczy (czyli min. 80 cm pustej przestrzeni na blacie) jest niezbędny. To o czym za chwilę wspomnę dotyczy całego blatu, nie tylko jego fragmentu. Chodzi o 2 cm. Tu dwa cm robią różnicę. Mówię o delikatnym wystawaniu blatu poza obrys frontów szafek. Po pierwsze o wiele wygodniej jest zetrzeć okruszki z blatu podsuwając dłoń pod blat i zgarniając okruchy. Po drugie gdy wylejemy wodę (ciecz) nie będzie ona kapać do szuflady i ściekać po froncie. Przedłużony blat sprawi, że woda spłynie na posadzkę. Praktycznie- nieprawdaż?
Krzesło, stół i 2 frustracje.
Pierwsza dotyczy sytuacji stół i krzesło z podłokietnikami. Na pewno wielu z nas zdarzyło się usiąść do stołu/ biurka i wsunąć się nieco wraz z krzesłem pod blat. Ups! Nie można? Jeny! Te podłokietniki blokują ten ruch. Znasz to? Zatem “high five”! Projektant wnętrz powinien zwrócić na ten szczegół uwagę, ponieważ taki detal wpływa na ergonomiczne spożywanie posiłku, pracę, podpisywanie dokumentów… A ile razy w ciągu dnia zasiadasz do stołu/ biurka? Wiele! Dlatego taka, zdaje się mała nieistotna rzecz, może wywołać w pewnym momencie frustrację. Jak widać- estetyka nie może wziąć góry nad funkcjonalnością i praktycznością.
Druga sytuacja to krzesło i stół o pewnej konstrukcji nóg. Najczęściej w przypadku metalowych konstrukcji dolny profil uniemożliwia wsunięcie krzesła- trzeba je za każdym razem podnosić. Mamy kolizję (O! a o tym więcej tutaj)! Inny rodzaj konstrukcji, który usztywnia poziomy element pod blatem często jest miejscem, które spotyka… nasz piszczel. Znacie to, prawda? Szczególnie panie. Ja w projektach unikam takich stołów jak ognia!
Jesteśmy już za połową naszej listy. Kolejne trzy “błędy”, niedogodności znajdziemy w łazience.
Umywalka za wysoko
Ergonomia nakazuje umieszczenie górnej krawędzi umywalki na wysokości 83-85 cm. I faktycznie- tak jest najwygodniej umyć ręce i twarz. Kiedy umywalka może znaleźć się za wysoko? A np. wtedy gdy w szafce łazienkowej chcesz ukryć pralkę. Pralka ma wysokość 85 cm, dodajmy do tego grubość blatu (przyjmijmy 2 cm) i niewielką przerwę między blatem a górną płytą mebla- ok. 2 cm. W sumie mamy 89cm. Jeśli zastosujemy umywalkę wpuszczaną w blat będzie ona na wysokości mniej więcej tych 89 cm. Umywalka nablatowa doda jednak kolejne 8-10 cm. Spójrz- wysokość górnej krawędzi umywalki znajdzie się już na co najmniej 96 cm! Wysokość umieszczenia umywalki może również warunkować wzrost użytkownika. Dobrze jest zwrócić uwagę na ten aspekt, poniewaz jest to rzecz, której raczej nie da się zmienić “od tak”. (Więcej o ergonomicznej łazience znajdziesz w tym wpisie.)
“Żyrandole w toy toy’u”.
No dobrze, może zabrzmiało to zbyt brutalnie, ale gdy widzę salonowe lampy nad wanną… to czuję wewnętrzny zgrzyt, a może i wzdryg. Nie wiem dlaczego niektórzy projektanci stosują oprawy do salonu, kuchni w łazienkach. Oczywiście, nie mówię, że w łazience mają być tylko “nudne” bryzgoszczelne plafony, ale moje oczy kłuje ten wizualny nietakt. Ten “błąd” nie wpływa może i na ergonomię, ale wydaje mi się być niestosownym zabiegiem. I tyle.
Druga sprawa to niewystarczające oświetlenie przy lustrze. Temat oświetlenia we wnętrzu jest bardzo ważny, bo wpływa ono bardzo na funkcjonowanie w danej przestrzeni, na komfort funkcjonowania. Robienia makijażu czy innych zabiegów przed lustrem wymaga dobrego i równomiernego oświetlenia twarzy. Najlepiej zatem sprawdzą się dwie oprawy umieszczone po bokach lustra. Tutaj dowiesz się jak prawidłowo zaplanować oświetlenie w domu (klik).
I właściwie to tyle. Nie ukrywam, być może i wśród moich projektów znajdziesz powyższe niedogodności- najprawdopodobniej te związane z oświetleniem w łazience, lecz, jak wspomniałam na początku, wynikają one ze wspólnej zgody architekta i inwestora. Wymienione sytuacje nie nieumożliwiają życia w domu, ale potrafią je uprzykrzyć.